fbpx

Moje Startupy: KuklaMarketing.pl – agencja marketingowa

Hej! To artykuł z cyklu moje startupy.

To miała być agencja marketingowa. Znałem się już na Google Ads, copywritingu, stronach internetowych, fotografii i DTP. Miałem kontakty do różnych podwykonawców, znałem narzędzia, miałem doświadczenie.

Pracowałem jeszcze z rodzicami, ale już ciągnęło mnie do czegoś swojego. Poza tym z budżetem cały czas było krucho i widziałem, że wiele tych rzeczy moglibyśmy zrobić lepiej i szybciej, gdybyśmy mieli większy budżet lub mniejsze koszty jednostkowe.

Gdybym zatrudnił copywritera, sprzedawcę, grafika, to moglibyśmy robić więcej projektów. Zrobilibyśmy coś w rodzaju outsourcingu działu marketingu. Być może mógłbym zarabiać więcej w rodzinnej firmie, gdybym ją fakturował, niż gdybym pozostał na minimalnym etacie.

Klientów szukałem jak zwykle po znajomych. Lubię mieć ciepły kontakt, rekomendację. Ale do tego trzeba coś pokazać. Często robiłem więc jakieś drobne zlecenia za małą kasę, żeby zbudować portfolio. Takiego sensownego portfolio nigdy nie miałem, bo zbyt szybko zmieniałem branże, żeby móc zebrać coś konkretnego, co by pasowało do aktualnego segmentu klientów.

Google Ads było o tyle spoko, że po pierwsze miałem doświadczenie z zarządzaniem budżetami reklamowymi rzędu 100 tys. zł rocznie, a i tak wyżyłowanymi maksymalnie, więc musieliśmy się skupić na tym, co dawało najlepsze rezultaty.

Oprócz tego miałem jeszcze budżet na wszystkie inne działania marketingowe, zarówno materiały drukowane, szkolenia, kampanie, jak i pracowników. 

Oprócz tego Google Ads dawało pole do automatyzacji. Można było oskryptować wiele decyzji i poprawiać niemal automatycznie wyniki. Trochę musiałem się skupić na copywritingu, żeby testować różne reklamy, ale w Google Ads można łatwo robić testy A/B i wybierać najlepiej konwertującą wersję reklamy.

Wtedy myślałem, że nie mam czym się pochwalić przed innymi klientami i muszę nadal budować portfolio. A może bałem się mówić o kwotach, jakie wydawaliśmy?

Przekonania, jakie mnie blokowały:

  1. Muszę zbudować portfolio, żeby móc szukać lepiej płacących klientów.
  2. Sam zbuduję świetną firmę marketingową od zera.
  3. Cackałem się z wysłaniem konkretnej oferty dla klienta.
  4. Zanim zacznę szukać klientów, to muszę założyć działalność gospodarczą. (Wtedy w 2016 roku byłem po zamknięciu jednej i nie chciałem pchać się w samodzielną księgowość po raz kolejny. Kolejną działalność otworzyłem jakiś rok później.)
  5. Nadal pracowałem z rodzicami i, choć mnie ciągnęło już do czegoś własnego, nadal nie chciałem rozpoczynać kolejnego projektu.
  6. Nie chciałem oficjalnie wychodzić z kolejną inicjatywą, bo miałem już i tak ich zbyt wiele i rodzice nie wsparliby mnie.

Jak teraz bym do tego podszedł?

  1. Gdybym faktycznie chciał otwierać agencję marketingową, to szukałbym wspólnika albo zatrudniłbym się w jakiejś agencji marketingowej, żeby zdobyć więcej doświadczeń w pracy z większymi i różnorodnymi klientami.
  2. Nie przejmowałbym się założeniem działalności. Prędzej poszukałbym wspólnika, który taką działalność już prowadzi i razem z nim otworzył agencję, pod jego marką nawet, byle zdobyć doświadczenie w pracy z klientami. Potem myślałbym o założeniu własnej działalności.
  3. Być może nie otwierałbym w ogóle tej działalności, tylko, oprócz procesów marketingowych, wsparłbym procesy sprzedażowe w firmie rodzinnej. Tutaj była duża potrzeba, ale przez długi czas ją ignorowałem.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top