fbpx

Moje Startupy: Sklep internetowy ze sprzętem komputerowym

Hej! To artykuł z cyklu moje startupy.

Miałem już założoną działalność gospodarczą (NIP i te sprawy) i składałem kompy znajomym za kasę. Małą, bo nie potrafiłem godziwej marży nałożyć.

Miałem dostęp do hurtowni z elektroniką, a wokół pączkował e-commerce. Postanowiłem, że założę sklep internetowy.

Zaciągnąłem więc potężny plik CSV ze wszystkimi produktami z hurtowni (a było ich tysiące) i poszukałem jakiegoś sklepu. Darmowego, rzecz jasna, bo nie mam kasy, żeby inwestować. Znalazłem Magento.

Dla tych, którzy nie wiedzą nic o sklepach, powiem tylko, że to był przepotężny kombajn, którego używa się raczej w ogromnych sklepach z tysiącami klientów i ogromną bazą produktów. Ja co prawda miałem ogromną bazę produktów, ale nie miałem klientów i nie wiedziałem co chcę sprzedawać.

Magento to był taki mercedes w e-commerce. Był open-source, ale był niezwykle czasochłonny i zupełnie nie byłem gotowy na stawianie czegokolwiek tam.

Doszedłem więc do etapu, w którym miałem raptem te produkty w miarę zaciągnięte do sklepu, ale sklep wyglądał tragicznie. Interfejs pozostawiał wiele do życzenia, a ja nie miałem ustawione praktycznie nic: ani dostaw, ani bramek płatności, nie wspominając już o regulaminach, umowach z kurierami, itd.

Szybko też zorientowałem się, że ceny, które ja miałem w hurtowniach, w sklepach online były takie same albo bardzo zbliżone. Marże w sklepach stacjonarnych jeszcze były niezłe, ale w internecie nie było sensu sprzedawać.

Przekonania, które mnie blokowały:

  1. Marże są za niskie. Po co stawiać kosztowny sklep, skoro ktoś porówna cenę i pójdzie gdzie indziej?
  2. Klienci potrafią znaleźć tańszy produkt gdzie indziej. Pewnie nie wszyscy, ale ja potrafiłem, więc czemu inni, podobni do mnie, mieliby kupować u mnie? Siebie znałem, więc gdybym miał dobre ceny, to potrafiłbym sobie sprzedać.
  3. Kierowałem się głównie ceną produktu, a nie wiedziałem nic o innych przewagach konkurencyjnych, takich jak szybkie dostawy, obsługa klienta, reklamacji, itp.

Jak teraz bym do tego podszedł?

  1. Wybrałbym szybkorotującą grupę produktów.
  2. Szukałbym dobrze sprzedających się pakietów produktów, robił cross-sell i up-sell.
  3. Poszukałbym jakiegokolwiek taniego, abonamentowego rozwiązania, które pozwoliłoby mi szybko postawić sklep i zacząć. Założyłbym sobie 6-12 miesięcy na rozruch i pewnie koszt abonamentu spłaciłby mi się po jakimś czasie, za to miałbym mniej roboty z postawieniem tego.
  4. Szukałbym wsparcia agencji SEM, żeby rozruszać sprzedaż w internecie albo robiłbym marketing partyzancki. Ewentualnie sprzedawałbym klientom lokalnie, robiąc taki częściowo sklep stacjonarny (o którym też swego czasu myślałem, ale Zawoja zawsze była za małym rynkiem dla mnie).

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top