Moje doświadczenia z reklamą apki w Google Ads

To jest wpis z serii 1 sukces dziennie.

W tej serii publikuję codziennie jeden sukces, który osiągnąłem poprzedniego dnia. To praktyczna implementacja podejścia z książki Show Your Work!

Codziennie zapisuję swoje postępy w SlowTracker – aplikacji do zapisywania sukcesów. Następnego dnia rano wybieram jeden lub kilka i tworzę z nich krótki post.

Włączyłem pierwszą kampanię Google Ads promującą SpeechZap. I straciłem 20 zł.

Gdy reklamowałem SlowTracker, to udało mi się uzyskać nawet 0.53 zł za instalację aplikacji. Niestety, retencja użytkowników była bardzo niska, co wskazuje na niespełnienie obietnicy przez samą aplikację.

Teraz postanowiłem użyć tej samej metody do wypromowania apki, którą dopiero co wrzuciłem do sklepu Google Play.

Koszt instalacji nie będzie oczywiście kosztem pozyskania klienta. Obie te liczby dopiero wyłonią się po czasie. Jest to jednak dosyć szybka metoda na zwalidowanie propozycji wartości i pozyskanie pierwszych potencjalnych klientów.

Klikamy

Wyklikałem szybko kampanię, ustawiając budżet 10 zł /dzień. W sklepie Google Play ustawiłem póki co na testy tylko Polskę, dlatego kampanię również ograniczyłem do Polski i języka polskiego. Nie limitowałem w żaden inny sposób. Wpisałem podstawową treść reklamy, kilka haseł, bez dodatkowych grafik czy wideo.

Publikuję… Spinner się kręci. I kręci. I kręci…

Po kilku minutach odświeżyłem stronę, no bo ileż można czekać!

Nic się nie zapisało i muszę od nowa ustawiać. Szybko, szybko, wklepałem na nowo stawki, nagłówki i opisy, ale chyba inne niż poprzednio. Publikuję. Poszło.

Dobra, z bani!

Po kilku godzinach widzę, że już cały budżet na dzisiaj zjadło. Zero instalacji. Słabo.

Dziwne 🤔 Zazwyczaj Google Ads rozkłada budżet na cały dzień, a nie przejada wszystkiego tak szybko.

No nic, zobaczymy jutro.

Odkrycie błędu

Dzisiaj rano coś mnie tknęło. Jeszcze nie podniosłem głowy z poduszki, a już rzuciłem okiem na telefon. I znowu budżet prawie cały przejedzony, instalacji zero. Sprawdzam ustawienia: no jasne! Nie ustawiłem kraju ani języka. 20 zł jak krew w piach.

To jest nauczka, żeby sprawdzić raz jeszcze przed publikacją (albo zaraz po), czy dobrze sobie ustawiłem kampanię.

Następnym razem zapiszę sobie też na boku (np. w Obsidian) treści reklam, które wklepuję do Google Ads. Może się to przydać do zasilenia sztucznej, a w razie błędów interfejsu Google Ads (ostatnio coraz częstszych) nie muszę wymyślać treści od nowa.

Teraz czekam na wyniki.

Dołącz do 500+ subskrybentów i bądź na bieżąco! 🚀

Wszystkie najnowsze posty i projekty, pogrupowane tematycznie i dostarczane bezpośrednio do Twojej skrzynki e-mail w każdy wtorek. Bez spamu, obiecuję! 🙌