Mój digital garden

(zaktualizowane )

Jak doszło do tego, że stworzyłem swój digital garden? I co przez to rozumiem?

Ból generalizacji

Na blogu piszę regularnie odkąd zacząłem serię 1 sukces dziennie (czyli od końca marca ‘24, w momencie pisania od ponad 3 miesięcy, prawie 70 wpisów).

Publiczność mam różnorodną i może nie być zainteresowana moim najnowszym artykułem, bo publikuję na tematy często dość odległe od siebie:

  • programowanie, automatyzacja i cyfryzacja, aplikacje mobilne
  • biznes (testowanie pomysłów biznesowych, tworzenie MVP, marketing i konsulting)
  • psychologia, introwertyzm i nawyki
  • produktywność
  • filozofia (buddyzm, slow life)
  • parenting i uczenie się
  • twórczość i kreatywność

Piszę zarówno eseje, jak i artykuły poradnikowe oraz codzienne relacje z moich działań w duchu Show Your Work.

Mam więc artykuły głęboko techniczne z moimi doświadczeniami i poradami odnośnie programowania, będących kompletnie bezużytecznymi dla osób, które czytały jeden z moich krótkich esejów parentingowych, np. o narodzinach stanowczości.

Najłatwiej byłoby się w czymś wyspecjalizować, ale nie udało mi się to od 20 lat, więc nie sądzę, że nagle się to zmieni.

Próbowałem publikować zajawki moich wpisów na różnych social media (Instagram, LinkedIn, Facebook), jednak czułem, że moje posty nie trafiają na podatny grunt. Podejście z podzieleniem postów o danej treści na różne platformy też się nie sprawdziło, bo raz pisałem więcej raz mniej o tematyce, na której miałem się skupić. Nie było w tym żadnej konsekwencji.

Digital garden

Jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że potrzebuję publikować na swoich własnych zasadach. Moim sposobem mogłoby być stworzenie digital garden zamiast bloga. Jaka jest różnica?

Blog rozumiem jako w miarę jednolity format, np. z artykułami poradnikowymi albo esejami, często w konkretnym temacie lub z jednym motywem przewodnim (np. blog lifestyle’owy).

Z kolei to, co tworzę, to jest moja osobista przestrzeń, w której gromadzę swoją wiedzę na zasadzie second brain. Gęsto linkuję wpisy między sobą, aby pokazać skąd czerpię inspirację i pomóc czytelnikowi nawigować w meandrach mojego umysłu.

Dzięki temu linkowaniu, tagowaniu i atomowości osoby trafiające na moje treści mogą z nich czerpać tyle, ile chcą lub potrzebują. W założeniu łatwo wtedy ominąć wpisy, które ich nie interesują.

Stąd osoby zainteresowane esejami, mogą kliknąć w tag #esej. Ktoś chce programować aplikacje mobilne? Wystarczy, że przeczyta wszystko na temat #ionic. Przydadzą mu się też wpisy na temat #MVP. A jeśli ktoś potrzebuje zwolnić, to artykuły powiązane tagiem #slow-life pokażą mu moje wnioski i praktyki.

Ponadto dzięki temu, że korzystam ze swoich własnych rozwiązań w budowaniu tej strony, mam pełną kontrolę nad sposobem wyświetlania, żaden link nigdy nie poprowadzi Cię do nieistniejącej strony i mogę skupić się na tworzeniu, zamiast na zarządzaniu treścią.

Jeśli jesteś programistą i chcesz zobaczyć jak to działa od środka, odsyłam Cię do tego repozytorium.

Dołącz do 500+ subskrybentów i bądź na bieżąco! 🚀

Wszystkie najnowsze posty i projekty, pogrupowane tematycznie i dostarczane bezpośrednio do Twojej skrzynki e-mail w każdy wtorek. Bez spamu, obiecuję! 🙌