Sklep internetowy ze sprzętem komputerowym
Miałem już założoną działalność gospodarczą (NIP i te sprawy) i składałem kompy znajomym za kasę. Małą, bo nie potrafiłem godziwej marży nałożyć.
Miałem dostęp do hurtowni z elektroniką, a wokół pączkował e-commerce. Postanowiłem, że założę sklep internetowy.
Zaciągnąłem więc potężny plik CSV ze wszystkimi produktami z hurtowni (a było ich tysiące) i poszukałem jakiegoś sklepu. Darmowego, rzecz jasna, bo nie mam kasy, żeby inwestować. Znalazłem Magento.
Dla tych, którzy nie wiedzą nic o sklepach, powiem tylko, że to był przepotężny kombajn, którego używa się raczej w ogromnych sklepach z tysiącami klientów i ogromną bazą produktów. Ja co prawda miałem ogromną bazę produktów, ale nie miałem klientów i nie wiedziałem co chcę sprzedawać.
Magento to był taki mercedes w e-commerce. Był open-source, ale był niezwykle czasochłonny i zupełnie nie byłem gotowy na stawianie czegokolwiek tam.
Doszedłem więc do etapu, w którym miałem raptem te produkty w miarę zaciągnięte do sklepu, ale sklep wyglądał tragicznie. Interfejs pozostawiał wiele do życzenia, a ja nie miałem ustawione praktycznie nic: ani dostaw, ani bramek płatności, nie wspominając już o regulaminach, umowach z kurierami, itd.
Szybko też zorientowałem się, że ceny, które ja miałem w hurtowniach, w sklepach online były takie same albo bardzo zbliżone. Marże w sklepach stacjonarnych jeszcze były niezłe, ale w internecie nie było sensu sprzedawać.
Przekonania, które mnie blokowały:
- Marże są za niskie. Po co stawiać kosztowny sklep, skoro ktoś porówna cenę i pójdzie gdzie indziej?
- Klienci potrafią znaleźć tańszy produkt gdzie indziej. Pewnie nie wszyscy, ale ja potrafiłem, więc czemu inni, podobni do mnie, mieliby kupować u mnie? Siebie znałem, więc gdybym miał dobre ceny, to potrafiłbym sobie sprzedać.
- Kierowałem się głównie ceną produktu, a nie wiedziałem nic o innych przewagach konkurencyjnych, takich jak szybkie dostawy, obsługa klienta, reklamacji, itp.
Jak teraz bym do tego podszedł?
- Wybrałbym szybkorotującą grupę produktów.
- Szukałbym dobrze sprzedających się pakietów produktów, robił cross-sell i up-sell.
- Poszukałbym jakiegokolwiek taniego, abonamentowego rozwiązania, które pozwoliłoby mi szybko postawić sklep i zacząć. Założyłbym sobie 6-12 miesięcy na rozruch i pewnie koszt abonamentu spłaciłby mi się po jakimś czasie, za to miałbym mniej roboty z postawieniem tego.
- Szukałbym wsparcia agencji SEM, żeby rozruszać sprzedaż w internecie albo robiłbym marketing partyzancki. Ewentualnie sprzedawałbym klientom lokalnie, robiąc taki częściowo sklep stacjonarny (o którym też swego czasu myślałem, ale Zawoja zawsze była za małym rynkiem dla mnie).